Kategorie
Inne

Oto, co MP3 na prawdę robi z audio

Kodeki stratne działają na zasadzie maskowania dźwięku. Odrzucają pewne informacje przy enkodowaniu, by plik był mniejszy. Przy czym wprowadzają dodatkowe zniekrztałcenia do oryginalnego strumienia audio. A tym samym robią to tak, aby przeciętne ludzkie ucho nie zauważyło na pierwszy rzut ucha różnicy.
Postanowiłem zrobić eksperyment
Najpierw znalazłem piosenkę w wersji stratnej, zakodowanej przy użyciu LAME MP3 Encoder 3.99 z ustawieniem -Q 0 i joint stereo, o przepływności 320 kb/s. Potem tą samą piosenkę w wersji bezstratnej. Tu kodek nie ma znaczenia czy będzie to FLAC, ALAC, WavPack, wszystkie po zdekodowaniu dają czysty strumień PCM.
Potem zaimportowałem oba pliki do goldwave. Na jednym dałem invert, żeby odwrócić fazę. Jeżeli zmiksujemy ze sobą pliki o przeciwnych fazach to się one zniosą. A w tym przypadku zniosło się to co było identyczne i zostało to co się różniło. A więc format mp3 pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Zapraszam więc do naciśnięcia tabulatora i posłuchania tych niecodziennych dźwięków 😀
Jakbyście chcieli powturzyć eksperymenty z innymi formatami to dawajcie znać, może coś jeszcze wrzucę.

16 odpowiedzi na “Oto, co MP3 na prawdę robi z audio”

Chodzi o to, że chiałem pokazać jak działa stratna kompresja. I nie chciałem przez to powiedzieć, że to zło totalne tylko jako ciekawostkę. Sam używam plików mp3 w przenośnych odtwarzaczach i nic do tego formatu nie mam.
Tak mówię tylko gdyby ktoś się rzucał.

Ciężko wyłapać, że to w ogóle jest piosenka. Brzmi, jakby to było puszczane na jakiejś popsutej zabawce, albo na maksymalnie rozgłośnionych pchełkach.

To jest różnica między mp3 a czymkolwiek bezstrtnym. Innymi słowy to jest to, co mp3 traci. Sam kiedyś też tak się bawiłem.

Ta diagnoza mnie nie przekonuje. Wtrakcie konwersji wav na mp3 mogło nastąpić przesunięcie fazowe, więc to co tu zamieszczone wcale nie musi być tym co zostało odrzucone podczas konwersji. Wystarczy przesunąć itemy względem siebie: ten wav i ten skompresowany i zobaczycie co się będzie działo. Trzeba kogoś z okiem zapytać czy na ekranie po odwróceniu fazy pliki dokładnie na siebie zachodzą.

Jak przesuniemy itemy względem siebie to jedne rzeczy przestają być słyszalne a inne się pojawiają, więc tu najlepiej gdyby ktoś zobaczył co się dzieje na ekranie.

Raczej nie.
Chodzi o różnicę, która została po odwróceniu fazy jednego z plików i tu pełna dowolność. Ale będę to musiał sprawdzić właśnie z tym przesunięciem fazowym.

Z tego, co wiem to zachodzą. Sam robiłem takie rzeczy i faktycznie artefaktów jest sporo. Ostatecznie plik traci sporo ponad połowę informacji. Coś musi zniknąć, a psychoakustyka działa i ucho łatwo oszukać.

No ale pamiętajcie też, że goldwave sobie konwertuje wszystko do wav. Wieęc tutaj mamy podwójną konwersję stratną, znaczy kompresję. Z czegoś na mp3, następnie z mp3 na wava.

@piecberg, to jest zrobione OK, – tak brzmią straty mp3. Gracjanie, dla 320 kbps można nieco złagodzić brzm,ienie strat, pozostawiając joint stereo ale wybierając na przykład q 7

w ogóle mam taką luźną hipotezę, że dla lame powyżej 3.98.2, do 192 kbps włącznie faktycznie q 0 i wymuszone bądź zwykłe joint stereo zabangla w sam raz.
powyżej 192 kbps szedłbym w q 7 lub o zgrozo q 9, pozostawiając joint stereo, włączone lub wymuszone. dla pełnej przejrzystości zawsze możesz dodać konsolowy przełącznik –noreplaygain, i próbować wymusić pełne pasmo, przełącznik -k lub gdy ten nie zadziała, to –lowpass 22050 lub 24000 zależnie od docelowego sample rate.

Ooo, ciekawe jest to co mówisz. Wydawało mi się, że im wyższe Q tym jest teoretycznie gorzej.

Ale dziwne. 😉 Brzmi jak puszczone przez słuchawki. Takich remixów mogłabym słuchać, bo nie drażni to moich uszu. 😀 Oczywiście to żart. XD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink