Kategorie
Inne

Co u mnie

Witajcie,
Trochę zaniedbałem tego bloga, nie wiem czy ktoś w ogóle tu jeszcze jest… Zwłaszcza, że miałem kilka nominacji, które w ogóle zostały niespełnione. Wybaczcie, ale blogowanie nie moją mocną stroną, ale postaram się jakoś (nie obiecuję) spełnić te nominacje.
Wpis ten piszę jak zwylke z notatnika, bo nie wiadomo czy co się nie wysypie w Eltenie, zwłaszcza, ze na betach siedzę.
Generalmie na blogu mało z tego co u mnie, bo i ja nie dzielę się z światem moim życiem prywatnym. Ale ten wpis można by trochę pod tą kategorię podciągnąć. W internecie jestem inny i w realu jestem inny. Taka prawda.
Chciałem podzielić się wrażeniami z korzystania z aplikacji do zdalnej nauki.
Ogólnie kiedy zaczął się ten cały koronaświrus, kwałantanna, nauczanie zdalne itd, to wiecie ogólnie szok.
Nie byłem wcale przygotowany na coś takiego niestety.
Zaczęło się od aplikacji Zoom. Na początku to w ogóle to nauczanie zdalne u nas wyglądało tylko tak, że był kontakt z nauczycielem albo mailowo, albo przez dziennik elektroniczny.
Potem doszedł Zoom. Na początku wiadomo, nowa aplikacja itd, ale polubiłem ją. Wiadomo jakość dźwięku jest jaka jest, ale czego będziemy wymagać od takich aplikacji? To nie Teamtalk ani teamspeak.
Zoom jest wmiarę prosty, ma przejrzysty interfejs dla niewidomców. Nie ogarniałem w nim tworzenia własnych spotkań, bo nie miałem takiej potrzeby.
Jedynym mankamentem to są nieodczytywalne pola edycji, tj jak np logujemy się i wpisujemy swoje dane, pola edycji nie są czytane przez gadacze, ale na ślepo możemy wpisywać i wiadomo jak się pomylimy to możemy raz backspace napisnąć.

Przyszedł początek drugiej klasy technikum i mówiło się, że jak będzie nauczanie zdalne, to tym razem przejdziemy na Microsoft Teams. No, mówię sobie OK zobaczymy.
Okazji nie miałem aż do początku listopada.
Pod koniec października załapałem covida i pojechałem do domu. I tak miałem jechać do domu, bo miałem mieć praktyki w MDK i zbiegło się to z moją chorobą niestety. Czyli nici z praktyk, cała moja klasa na krawantannie, ogólnie nieciekawie.
Praktyki mieliśmy z Panem Damianem zdalnie, mieliśmy robić słuchowisko, które finalnie nie powstało, bo głównego montarzyste rozłożyło na łopatki pod sam koniec praktyk i dostaliśmy zadanie, by zmontować to samodzielnie, tj każdy ma zmontować jak mu się podoba. Ale nie mamy jeszcze kompletnych ról XD i nie mam jak się do tego zabrać.
No i po zakończeniu praktyk był 2 listopada. Teamsa uruchamiałem już trochę wcześniej, więc wiedziałem jak się łączyć.
Jakie są moje opinie nt teamsa?
Maaaasaaaakrraaaa. Ja chcę powrotu do Zooma!
Ta wspaniała aplikacja ma szereg różnych zalet.
1. Spotkania mogą odbywać się albo poprzez kalendarz, albo poprzez dołączanie do jakiś śmisznych grup.
I ja miałem problem. Bo w środę 3 moje pierwsze lekcje to:
Wiedza o muzyce WOM
Geografia
godzina wychowawcza.
OK łączę się rano na womie i jest wszystko cacy, elegansio, pani trajkocze tam, zapisujemy notatki, łooo i wszyscy są szczęśliwi.
Kończy się lekcja. W kalendarzu jest zapisane następne spotkanie, geografia o 08:20. No spoko. Łączcę się. Jest 08:20. Nikt się nie dołącza. Spoko myślę sobie, poczekamy. No dobra, ale cczekam 5 minut, jak jest 08:30 to dzwonię do kolegi co się dzieje, dlaczego nikt się nie dołącza. On mówi, że nie jestem na tym spotkaniu.
No jak nie jestem na tym spotkaniu kurrka, skoro ja się dołączyłem do geografia 08:20.
Analizujemy sytuację, i co się okazuje?
Trzebabyło wejźć w jakieś śmieszne grupy, potem wybrać wom, i dołaczyć do aktualnie trwającego spotkania. No to po grzyba jest spotkanie w kalendarzu, skoro nikt się tam nie łączy, tylko w jakiejś grupie?
I u jednych jest tak, u innych siak. Ja wcodzę poprzez kalendarz i najczęściej te spotkania działają, ale są pewne wyjątki.
2. Aplikacja nie daje sięw normalny sposób zamknąć i trzeba ją z procesów wywalać.
To jest śmieszne po prostu. Sami sprawdzcie jak ktoś teamsa ma, nie będę tego komentować.
3. Aplikacja ma nieciekawy interfejs. W którym trzeba klikać, klikać, klikać, zanim się doklika do pewnej rzeczy. Nie jak zoom, który ma okno czytelne.
Z innych nowości u mnie to to, że wreście wziąłem się do nauki Reapera czyli takiego programiku daw i nawet dobrze mi to idzie.
Pozaym z muzyki to u mnie ostatnio na topie jest gatunek Hands Up. Odkrywam wykonawców tego gatunku, poznałem już wiele twurców, także dla tych co lubią klubowe brzmienia serdecznie polecam takich wykonawców
Ti-Mo,
rob mayth,
clubbticket
DJ Fait,
The Hitmen – to moja ulubiona formacja hands Upowa
RonBonbeat project,
MG traxx
Solo beat project
DAn winter
Shaun Baker, i innych hehe.
To na tych słowach kończę ten wpis i żegnam się z wami, do usłyszenia gdzieś, kiedyś.
Pozdrawiam was i trzymajcie się, oby Kowid zdala od nas wszystkich był, dobranoc.

7 odpowiedzi na “Co u mnie”

U nas w korpo tez teams mocno niestety, więc znam temat. Chociaż na nasze szczęście ostatnie spotkania odbywają się na skypie tak jak za starych dobrych czasów. A co do handsupu. pamiętaj: weareone.fm twoim przyjacielem na późne wieczory, lub nudne dni.

Widzę, że nie zapomniałeś o TeamSpeaku. Są jeszcze porządni ludzie na tym świecie. To co, pan Kędzia też ukoronowany? Co do ostatniego zdania, to rzeczywiści, od Ciebie pewnie będzie, od nas – nie wiadomo 😀

Przez IPada raczej łatwo mi się używało Teamsa, ale na PC nawet nie próbowałem czy jak to tam się robi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink